niedziela, 16 czerwca 2013

Sesja jak zawsze zaskoczyła studentów

Chyba każdy student wie o czym mówię - jesteśmy w czasie niezwykle bolesnym, pełnym wyrzeczeń, bólu, cierpienia, okraszonym całą masą nieprzespanych nocy. Wiedzieliśmy, że tak będzie? Oczywiście. Jesteśmy zaskoczeni, że tak się stało? Jak najbardziej! Co semestr zadaję sobie pytanie, jak to możliwe, że znów nie spodziewałam się sesji w czasie, kiedy powinna ona być. Co ciekawe, zawsze pojawia się to samo zdanie "w przyszłym semestrze bardziej się przyłożę do nauki i usiądę do niej wcześniej". Nieprawda, zawsze siadam na ostatnią chwilę, a moje cierpienie nie zna granic. Co można wtedy zrobić? Istnieje wiele sposobów na przetrwanie sesji. 

1) Nauka, pochłanianie maksymalnej ilości wiedzy bez snu, bez odpoczynku, bez siedzenia na fejsie, bez sensu. Pijemy hektolitry kawy, łykamy jakieś tableki z magnezem, jemy orzeszki na poprawienie koncentracji (akurat...). Po takim naukowym maratonie idziemy wreszcie spać, budzimy się rano i oczywiście nic nie pamiętamy. Nauka poszła w las. 
2) Pobieramy wszystkie notatki od osób z roku, a najchętniej od tych, którzy są w top 3 studentów. Przeglądamy je, tworzymy specjalny folder dla nich. W końcu dochodzimy do wniosku, że jest tego za dużo i zostawiamy temat w spokoju.
3) Pobieramy wszystkie notatki od osób z roku, a najchętniej od tych, którzy są w top 3 studentów (schemat znany), wklejamy do worda, tworzymy kolumny, zmniejszamy czcionkę i korzystamy z dobrodziejstw drukarni. 
4) Widzimy jak dużo jest materiału, zdajemy sobie sprawę z tego, że nie da rady tego wszystkiego ogarnąć, więc łykamy wszystkiego po trochu. Oczywiście nic nam to nie daje, bo na egzaminie trafią się wszystkie zagadnienia, tylko nie te, których się nauczyliśmy.
5) Uczymy się na jeden egzamin, ale tak naprawdę, porządnie. Dostajemy z niego 3, bo w pytaniach otwartych lepsze odpowiedzi miały osoby czerpiące wiedzę z wikipedii (na bieżąco).

Z pewnością sposobów jest więcej, przedstawiłam jednak tylko te, które w tej chwili przychodzą mi do głowy. 

Wybaczcie, że tyle nie pisałam - uczyłam się do zaliczeń.
Napisałam, bo zaczęła mi się sesja, rozumiecie.

Miłej nauki i powodzenia przy zaliczaniu! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Strona główna